Nierówności, wgłębienia czy nacięcia nie są wadami. To część procesu. Część historii. Element, który decyduje o wyjątkowości. Tak uważa duet z Raw Adornments, marki biżuterii stworzonej we Francji przez historyka sztuki i architekta.
Pierwszy raz spotkałam parę projektantów z Raw Adornments podczas męskich pokazów mody w Paryżu. Gdy ich poznałam, właściwie niewiele wiedziałam o tym, co robią na co dzień. Jednak, kiedy tylko zobaczyłam jeden z porcelanowych pierścionków z ich portfolio – natychmiast chciałam poznać ich historię. Nadège Gautier i Aymeric Olry podzielili się ze mną swoją wizją marki i listą codziennych rytuałów, które towarzyszą im przy procesie twórczym.
Dlaczego zdecydowaliście się pracować z drewnem i porcelaną?
Nadège: Raczej ryzykownie założyłam, że chcę łączyć codzienność z couture. Mam nadzieję, że jest to wyczuwalne przy zetknięciu się z naszymi produktami. Na początku zdecydowaliśmy, że będziemy tworzyć biżuterię, która jest surowa, naturalna i czysta w swojej formie – zarówno pod względem estetyki projektu, jak i pozyskiwania materiałów. I tu pojawia się kwestia dostępności surowców.
Aymeric: Drewno jest jednym z najbardziej naturalnych materiałów, z którymi można pracować, zwłaszcza, że zawsze można powiedzieć, że to żywy surowiec. Biorąc pod uwagę to, gdzie dorastaliśmy oraz nasze historie z dzieciństwa, od razu – choćby intuicyjnie – wiedzieliśmy, że będziemy pracować w drewnie. Ja wychowałem się na wsi, w sąsiedztwie sosnowego lasu, którego zapach wciąż czuję. Od spacerów po wędrówki harcerskie, od rozpalania ogniska na polanach po biwakowanie w lesie. Nadège wychowała się w rodzinie stolarzy i zawsze pomagała w pracy ojcu i bratu, jak to często bywa w rodzinach rzemieślniczych. Jako dodatek do drewna chcieliśmy znaleźć odpowiedni materiał, który poprzez kontrast będzie w stanie podkreślić cechy charakteru surowca. Tak samo cenny jak drewno. I prawnie natychmiast uwiodła nas porcelana. Nasza uwaga zwróciła się w kierunku porcelany papierowej, która jest jednym z najjaśniejszych i najlżejszych typów.
Nadège: Oba te materiały mają bardzo silne charaktery, z którymi trzeba sobie radzić podczas całego procesu projektowania i wytwarzania biżuterii. To właściwie największe wyzwanie, ale jakże stymulujące! Wszystko to, co jest tak wyjątkowe dla tych materiałów, jest zarazem ogromnym wyzwaniem dla nas. Ale cóż, wiedzieliśmy o tym od samego początku, więc nie możemy teraz narzekać! (śmiech) Najistotniejsze, że materiały, które wybraliśmy, są lekkie, a to pozwala spełnić nasze założenie, że tworzymy duże elementy, które nie dostarczą cierpienia przy ich noszeniu.
Aymeric: Jednym z głównych problemów jest pozyskiwanie materiałów. Postanowiliśmy dbać o nasze środowisko, dlatego niektóre rzadkie lub egzotyczne okazy zdobywamy z placów budowy czy warsztatów stolarskich. Za prawie każdym elementem naszej kolekcji biżuterii stoi jakaś historia! Lokalne drewno pochodzi z naszych rodzinnych stron. Sami je ścinamy i przygotowujemy do dalszej obróbki. A porcelana pochodzi z Francji. To zdecydowanie bardzo wygodna forma pozyskiwania materiałów, ale dla nas jest to przede wszystkim aspekt zaangażowania etycznego i dążenie do określonego rodzaju estetyki. Jest tak pewnie dlatego, że tak samo cenimy efekt końcowy, jak i sam proces.
Jak zaczęła się historia Raw Adornments?
Nadège: Właściwie wszystko zaczęło się od bardzo uroczego akcentu. Aymeric podarował mi drewniany pierścionek, który zrobił na Boże Narodzenie kilka lat temu, a ja się mu odwdzięczyłam. I tak robiliśmy sobie nawzajem prezenty, aż w końcu zdaliśmy sobie sprawę, że stworzyliśmy markę biżuterii!
Aymeric: To zdecydowanie Nadège wszystko zaczęła i przez kilka lat sama prowadziła wszelkie zadania związane z marką. Ja pomagałem w grafice oraz przygotowaniu drewna do obróbki. Z czasem zacząłem też się bardziej angażować. Każde z nas uczyło się różnych nowych umiejętności na swojej drodze, w zależności od dostępnych materiałów i projektów, w jakich braliśmy udział.
Nadège: I tak oto jesteśmy tu gdzie teraz! Po prawie 4 latach!
Jak nauczyliście się swojego fachu?
Aymeric: Nasze środowiska zawodowe bardzo nam pomogły. Nadège ma doświadczenie jako historyk sztuki po École du Louvre, a ja przez 10 lat byłem architektem i grafikiem.
Nadège: Oboje mamy dość intuicyjną znajomość materiałów. Zaczęliśmy więc eksperymentować i to był – i wciąż jest – okres błędów i porażek, ale to najlepszy sposób na naukę! Dyskutujemy z innymi rzemieślnikami, właścicielami mniejszych i większych firm oraz spędzamy niezliczone godziny na oglądaniu filmów i czytaniu książek, które nas inspirują. Z czasem opracowaliśmy własne techniki, chociaż większość z nich zakorzeniona jest głęboko w tradycji kultur: południowoamerykańskiej, afrykańskiej, japońskiej i skandynawskiej.
Aymeric: Uzupełniamy się zarówno w życiu prywatnym, jak i biznesie. Nadège działa bardzo intuicyjnie, koncentruje się na eksperymentowaniu. Za to ja optymalizuję działania i tworzę schematy. W praktyce oznacza to, że Nadège poświęca wiele godzin na wypróbowywanie kształtów i bada zachowania materiałów, a ja projektuję procesy, tak aby być jak najbardziej skutecznym. Ja tworzę strukturę, a Nadège nadaje jej rys spontaniczności i świeżości.
Jak wygląda wasz dzień pracy? Macie swoje rytuały związane z procesem tworzenia?
Nadège: Jak zaczynamy dzień? (razem) Oczywiście od kawy! (śmiech)
Aymeric: Zaczynam dzień o 4.30–5.00 rano, co pozwala mi uporać się z planem na następny dzień, tydzień, a nawet miesiąc. Po prostu uwielbiam być zorganizowany! Poranki poświęcam głównie na papierkową robotę i media społecznościowe. Popołudnia wypełniam tym, co akurat jest do zrobienia, np. przygotowaniem materiałów do pracy. Nic samo się nie potnie, prawda? Zawsze też jest kilka projektów, które robimy na boku, bo to daje dobrą perspektywę i jest czymś w rodzaju odskoczni.
Nadège: Jeśli chodzi o rytuały, to zdecydowanie powinnaś porozmawiać o tym z Aymerickiem (śmiech).
Aymeric: Kawa to rzeczywiście nasz pierwszy wspólny rytuał. Prawdą też jest to, że jestem prawdziwym fanem różnego rodzaj nawyków, wręcz maniakiem. Robię wszystko systematycznie. Sprzątam miejsce pracy, a narzędzia traktuję z troską, a nawet miłością! Wiedziałaś, że w japońskiej sztuce rzemieślniczej jest nawet na to słowo?
Nadège: Oho, zaczyna się…
Aymeric: W każdym razie… Nadège jest zdecydowanie bardziej spontaniczna niż ja. I o wiele bardziej intuicyjna. Co jest też trochę zabawne, bo ja w przeciwieństwie do Nadège nie jestem w stanie skupić się na rzeczach. Nadège jest najbardziej drobiazgową osobą, jaką znam!
Nadège: Zarządzanie własnym i wspólnym czasem jest według nas jedną z kluczowych rzeczy, które sprawiają, że bycie partnerami w życiu i biznesie jest przyjemne, a nie uciążliwe. Te różne czasoprzestrzenie to zdecydowana część naszych harmonogramów i rytuałów.
Aymeric: Na szczęście u nas to działa. I myślę, że nie mogliśmy wybrać lepszego sposobu na życie.
Nadège Gautier ukończyła w 2008 roku École du Louvre w Paryżu i założyła markę biżuterii kilka lat później. Po dwóch latach dołączył do niej Aymeric Olry, architekt i grafik. Od tego momentu pracą nazywają przebywanie na co dzień w miejscach, gdzie lecą wióry i pył z porcelany.